Dotknięta wojną i bombardowaniami stolica zaczęła się odradzać. Choć pod obcym parasolem i nową ideologiczną doktryną, Warszawa znów z utęsknieniem budziła się do życia. W ruch poszli budowniczowie, którzy budynek za budynkiem wnosili na barkach fundamenty współczesnego miasta. Jednym z takich budynków było kino W-Z przy ul. Leszno 17 na warszawskiej Woli, wniesione w latach 1949-1950. Modernistyczne kino zaprojektował architekt Mieczysław Pipreka. Nazwa kina wzniesionego na planie rotundy pochodzi od jego lokalizacji, bowiem znalazło się ono na krańcu tzw. trasy W-Z, czyli wschód-zachód. W tym samym czasie oprócz „W-Z” w całej Warszawie powstało aż 5 nowych kin, obsługujących także Śródmieście, Mokotów i Grochów – przy Puławskiej, Narbutta, Grójeckiej oraz Podskarbińskiej. Nowe obiekty miały przyczynić się do przyspieszenia przemian społecznych oraz upowszechnienia kultury i nowej treści ideologicznej, wykorzystywanej przez rządzących do celów społeczno-politycznych.
Nie tylko W-Z
Częścią założenia urbanistycznego, które zamykało trasę W-Z był również słynny Bar Wenecja oraz budynek Powszechnego Domu Towarowego, czyli PDT. Z tym, że oba te budynki powstały kilka lat później i istnieją do dziś. Zaprojektowany przez Władysława Koziejowskiego i Michała Przerwę-Tetmajera obiekt PDT-u wniesiono w latach 1949-1956. Z racji doktryny, która wówczas obowiązywała, architekci zaprojektowali kino w stylu socrealistycznym, ale z wyraźnie widocznymi elementami modernistycznymi oraz art déco. Jego charakterystycznym, choć na pierwszy rzut oka niewidocznym elementem są płaskorzeźby Krzysztofa Danilewicza znajdujące się na attyce budynku. Przed kilkadziesiąt lat budynek ten pełnił funkcję ważnego ośrodka handlowego, aż do końca lat 90. XX. wieku. W miejscu tym można było kupić wiele niedostępnych gdzie indziej produktów - od mebli, artykułów gospodarstwa domowego, kosmetyków po ubrania, meble czy sprzęty RTV. W 2007 r. budynek przeszedł duży remont i został przekształcony na funkcje biurowo-usługowe. Szczęśliwie, zachowano jego oryginalny wygląd oraz uwydatniono walory architektoniczne wnętrza poprzez odsłonięcie wyjątkowego atrium. Z kolei w 2018 r. na elewację powrócił charakterystyczny neon z napisem „Wola”.
Wenecja na Woli
„Bar Wenecja” powstał z kolei w 1961 r., po dwuletniej budowie rozpoczętej w 1959 r. według projektu Jerzego Sołtana, Zbigniewa Ihnatowicza oraz Adolfa Szczepińskiego. Nazwa baru pochodzi od działającego tutaj przed wojną lunaparku o tej samej nazwie, którą postanowiono „wskrzesić”. W jednopiętrowym pawilonie przy ówczesnej al. Świerczewskiego znajdował się samoobsługowy bar na 150 miejsc oraz przestronna kawiarnia, ale też piekarnia, cukiernia czy sklep garmażeryjny. Jak można się dowiedzieć, pawilon był wybitnym przykładem modernistycznego funkcjonalizmu w architekturze w tzw. stylu brukselskim – budynek „o formach prostych geometrycznie, w kolorach odpowiadających poszczególnym rodzajom elementów strukturalnych, stanowił jeden z obiektów usługowych ośrodka dzielnicy Wola”. Niestety, w latach 2002-2002 Wenecję przebudowano – zlikwidowano oryginalne schody i tarasy, wymieniono klinkiery fasadowe, przekształcono wnętrza oraz ich oprawę plastyczną, co sprawiło, że ten wyjątkowy architektoniczny obiekt stracił na uroku i wartości. Dziś funkcjonuje tu prywatny szpital.
Strata, której nie da się zapomnieć
Wróćmy jednak do samego Kina W-Z. Po latach działalności, kino nie przetrwało okresu transformacji ustrojowej i okresu rozwoju dużych multipleksów. Ostatni seans wyświetlono tu w 1991 r. Później, obiekt ten stał się miejscem innego typu rozrywki, bowiem przez jedenaście miesięcy funkcjonował tu prężnie muzyczny klub „Fugazi” – który był miejscem, bez grosza przesady, kultowym. Później, w przestrzeni kina otwarto sklep dyskontowy „Grosz”. Na końcu działał tu jeszcze klub Dekadent.
Ale jak to się stało, że tak wartościowa architektura przestała istnieć? W 1998 roku doszło do zmiany własności – działka z budynkiem kina stała się własnością województwa mazowieckiego. Zarząd nad nią sprawowała podlegająca marszałkowi instytucja filmowa Max Film. Siedem lat później instytucję tę przekształcono w spółkę prawa handlowego. Jeszcze tego samego roku działkę sprzedano deweloperowi pod inwestycję mieszkaniową. W międzyczasie grunt przeszedł jeszcze w kolejne ręce. W 2010 roku właściciel budynku po prostu zgodnie z prawem go wyburzył. Bo nie był chroniony wpisem do rejestru zabytków.
Ale nie obyło się bez prób ratowania gmachu dawnego kina. Zbigniew Sipiera, burmistrz Woli (2005-2006) podczas swojej kadencji podejmował starania o wykup gruntu pod kinem. Miał plan, by zagościła tu na stałe ze swoją siedzibą Sinfonia Varsovia. Jego działania i rozmowy z właścicielem okazały się jednak bezskuteczne. Tak samo jak petycja w sprawie wpisania budynku przy ul. Leszno 17 do rejestru zabytków, która nie skłoniła konserwatora do ochrony tego obiektu wpisanego na listę dóbr kultury współczesnej SARP. Tym bardziej niezrozumiale, że dzięki społecznemu naciskowi status zabytku otrzymały jeszcze przed rozbiórką W-Z’ki Kino Iluzjon i Kino Ochota, zaprojektowane przez tego samego architekta i budowane w tym samym okresie.
Teren po kinie W-Z do dziś pozostaje pusty i jak dotąd nie wydano żadnego pozwolenia na budowę w tym miejscu. Z kolei we wrześniu 2022 r. został przyjęty przez Radę m.st. Warszawy miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego rejonu Wolska-Płocka. Określa on, że na terenie tym można wybudować zabudowę usługową lub mieszkaniową wielorodzinną, przy czym maksymalna wysokość zabudowy to 24m, a dla kolistego fragmentu terenu, stanowiącego ślad obrysu wejścia do dawnego kina można zbudować tylko jedną kondygnację.
Skwer Gwary Warszawskiej
W taki oto sposób dawne centrum życia społecznego Woli przepadło w niepamięć. Nieodżałowane kino zostało wyburzone, bar przekształcony w szpital, a budynek handlowy w budynek biurowy. Każde z miejsc, które wcześniej przyciągało mieszkańców całej Warszawy, dziś tego już nie czyni. Nawet skwer, który kiedyś wrzał gwarem, dziś raczej jest pomijany i zapomniany. Choć akurat to wkrótce się zmieni. W 2017 roku została mu nadana nazwa Gwary Warszawskiej i od tamtego czasu urzędnicy wciąż zapowiadają odsuwającą się w czasie modernizację skweru. Lecz po kilku latach w końcu prace ruszyły i zakończyć się mają w trzecim kwartale 2025 roku. Jak informuje Zarząd Zieleni Warszawy, skwer ten stanie się zielonym miejscem sąsiedzkich spotkań, oferującym kulturę i rekreację wszystkim warszawiakom. Na terenie skweru powstanie strefa parkowa z alejkami i nasadzeniami bylin, a także polana piknikowa, na której latem będzie można zorganizować kino plenerowe. Ponadto w koncepcji uwzględniono plac zabaw, dwie strefy do ćwiczeń, niewielki amfiteatr plenerowy, przestrzeń ekspozycyjną i kiosk z przekąskami. Na skwerze będzie można skorzystać z ławek i mebli miejskich o ciekawej formie, jak również z toalety automatycznej.
Gwar wróci? Na pewno. Czy w takim stopniu, co kiedyś? Niestety nie. A szkoda.
Napisz komentarz
Komentarze