W tym artykule przeczytasz między innymi o:
- ogrodzie deszczowym
- zmianach w okolicach Muzeum Niepodległości
Zmiany za Muzeum Niepodległości w al. „Solidarności” ZDM zapowiedziano już maju. W lipcu natomiast informowali o rozpoczęciu prac. W ramach inwestycji zniknie zamknięty przed laty parking. Rozpłytowanie pozwoli z kolei na poszerzenie istniejącego skweru. Zdobić go będą nowe drzewa oraz ogród deszczowy.
Do tej pory jednak nie odkryto wszystkich kart związanych z ogrodem deszczowym. Będzie on zupełnie inny niż dotychczasowe. Będzie to ogród w tzw. typie gdańskim. To właśnie tamtejsi ogrodnicy byli prekursorami zakładania takich ogrodów w Polsce. Na czym dokładnie to polega i czym się różni od tradycyjnych ogrodów deszczowych?
Ogród jak jezioro
Do tej pory zakładane przez ZDM ogrody deszczowe były płaskie. Różnicą między zwykłą rabatą a takim ogrodem był kilkuwarstwowy przekrój i studzienki drenażowe. Woda docierała do ogrodu wąskimi szczelinami. Jest to dobry sposób na dostarczanie wody do ogrodu, ale nie tak efektywny jak w przypadku ogrodów w typie gdańskim.
Natomiast przy budowie ogrodu deszczowego w typie gdańskim teren pod ogród zostaje obniżony. Dzięki temu woda z ulicy spływa do niego grawitacyjnie. Zamiast wąskich szczelin mamy szeroko obniżone krawężniki. W ten sposób zwiększa się znacznie potencjał zielonej retencji takiego ogrodu.
W zmianach za Muzeum Niepodległości ZDM chce nawiązać do twórczości Aliny Scholtz – słynnej architektki krajobrazu, która w latach 50. XX wieku opracowywała projekt zieleni towarzyszącej trasie W-Z. Pod koniec września będziemy obchodzić 116. rocznicę urodzin architektki, która pracowała również przy odbudowie i rewaloryzacji Ogrodu Saskiego, projekcie zieleni towarzyszącej osiedlu Sady Żoliborskie czy projekcie parku na Powiślu (dziś park Marszałka Edwarda Rydza-Śmigłego).
W przypadku nowego ogrodu na tyłach Muzeum Niepodległości będzie on obniżony względem terenu o ok. 40 cm. Usypiemy jeszcze niski wał ziemny (ok. 60 cm wysokości), który będzie dodatkowo zbierał wodę. Wśród zaplanowanych nasadzeń znalazły się m.in. mięta wodna, bodziszek błotny, pełnik europejski czy liliowiec „Anzac”. Łącznie 40 m kw. nowej zieleni.
Drzewa już są
Nowy ogród deszczowy zdobić będzie nie tylko zieleń niska. Znalazło się także miejsce na nowe drzewa. Dokładnie trzy ambrowce balsamiczne, które jesienią przybierają zjawiskowe barwy. Mieszkańcy będą mogli przekonać się o tym już w tym roku, bo drzewa udało się posadzić już teraz, mimo środka lata.
Drzewa co do zasady najlepiej sadzić wiosną lub jesienią. Wspomniane ambrowce były jednak przygotowane na nietypową dla sadzenia porę roku. Drzewa te wyrosły bowiem w donicach.
Z reguły nie jest łatwo znaleźć takie drzewa dostępne w szkółkach. Zwłaszcza gdy chce się posadzić większą liczbę. Drzewa o szerokim pniu są zazwyczaj uprawiane w ziemi i wiosna oraz jesień są najlepszym czasem na ich wykopanie i przesadzenie. Można próbować zaplanować nasadzenia i zawczasu wykopać drzewa w stanie bezlistnym oraz umieścić je wraz z bryłą korzeniową w odpowiednich pojemnikach pozwalających na rozwój drobnych korzeni bez ich przerastania.
W przygotowaniach do nasadzeń drzew ogranicza jednak moment podpisania umowy z wykonawcą. Często zanim się ją podpisze, mija czas na takie przygotowania. W przypadku ambrowców w al. „Solidarności” wykonawcy udało się jednak znaleźć w szkółkach trzy wystarczająco duże drzewa wyprodukowane w donicach i już teraz mogą rosnąć w docelowym miejscu.
Napisz komentarz
Komentarze