Z punktu widzenia bezpieczeństwa w normalnych warunkach pogodowych — bez burzy — nie ma przeciwwskazań do zostawienia bezczynnie wpiętej do gniazdka ładowarki. W przeszłości adaptery miały skłonność do nagrzewania, dochodziło do zwarć, a i zużycie energii było wyższe. Teraz takie sytuacje należą do rzadkości i świadczą o wadliwości urządzenia. Wraz z postępem technologicznym ryzyko stało się minimalne.
Zadbała o to między innymi Unia Europejska, która wprowadziła specjalną regulację. Z jej treści wynika, że zasilacze dopuszczone do obrotu na terenie wspólnoty nie mogą pobierać więcej niż 0,5 W prądu, gdy zostaną pozostawione w gniazdku. Konsumpcja energii jest więc minimalna, ale wciąż nierówna zeru. Ma to znaczenie z punktu widzenia środowiska oraz pieniędzy.
Uspokajamy. Jedna ładowarka od smartfona na stałe wpięta do gniazdka nie pochłonie wszystkich oszczędności. Z wyliczeń portalu spidersweb.pl z sierpnia 2022 r. wynika, że roczny koszt takiego postępowania oscyluje w granicach ledwie kilku zł.
Trzeba jednak pamiętać, że nie dotyczy to wszystkich ładowarek, a sama opłata za energię może wzrosnąć. Obecnie większość z nas używa kilku sprzętów, które wymagają regularnego ładowania. Dlatego warto zwracać uwagę na to, w jaki sposób korzystamy z zasilaczy.
Gdy wyjeżdżamy, czy po prostu śpimy, można śmiało zrezygnować z pobierania energii, robiąc tym samym przysługę środowisku oraz własnym finansom. Pomóc mogą w tym listwy z wyłącznikiem — tradycyjnym lub czasowym.
W takiej sytuacji wystarczy odrobina chęci, aby od sieci elektrycznej całkowicie odciąć nie tylko ładowarki, ale także urządzenia takie jak komputery czy telewizory. W ich przypadku zużycie energii jest nieporównywalnie większe i bardziej kosztowne, nawet jeśli pozostają w trybie uśpienia stand-by.
Napisz komentarz
Komentarze