„Ścieżki rowerowe absolutnie nie powinny być w ciągach dużych ulic i jezdni, dlatego że tam zadymienie jest takie, że się w głowie nie mieści” – powiedział na sesji Rady Dzielnicy Wola 14 listopada 2023 r. radny Dariusz Puścian, wiceprzewodniczący klubu Koalicji Obywatelskiej na Woli.
Słowa te padły przy okazji dyskusji o ul. Obozowej na Woli, która od lat czeka na generalny remont, odkładany wielokrotnie w czasie, m.in. ze względu na budowę II linii metra. W dyskusji zabrała głos radna Joanna Tracz-Łaptaszyńska z KO, która zwróciła uwagę na potrzebę weryfikacji założeń poprzedniego projektu, tak aby przyszłe zmiany na Obozowej nie wykluczały mieszkańców i mieszkanek poruszających się po mieście samochodem poprzez likwidację lewoskrętów i prawoskrętów. W swojej wypowiedzi wspomniała też o silnym lobby rowerowym, które naciskało na budowę ścieżek rowerowych po obu stronach jezdni oraz lobby mieszkańców Bemowa, przez których zlikwidowano dojazdy do posesji mieszkańcom i mieszkankom Woli. „Ta ulica powinna służyć przede wszystkim mieszkańcom, a nie rowerzystom” – powiedziała radna Łaptaszyńska, co nie spodobało się radnej Anecie Skubidzie z Woli Mieszkańców, która zaapelowała o nie dzielenie mieszkańców. „Ja chciałabym postawić taką kontrowersyjną tezę – rowerzyści i rowerzystki to też mieszkańcy i mieszkanki tego miasta w dużej mierze” – odparła z nutą ironii Skubida. „Fantastycznie byłoby, gdyby Państwo radni z Platformy Obywatelskiej porozmawiali więcej z prezydentem Rafałem Trzaskowskim bądź zastępcą prezydenta Michałem Olszewskim, którym zrównoważona mobilność bardzo leży na sercu i robią wiele, żeby Warszawa była jej liderem.” – dodała.
"W okresie letnim nie widzę nikogo, kto jeździ na rowerze do pracy"
Jednym z bardziej kuriozalnych momentów dyskusji było pytanie radnej Tracz-Łaptaszyńskiej skierowane do progresywnej radnej Skubidy o to, czy jeździ na rowerze. Przedstawicielka ruchów miejskich odpowiedziała, że jeździ zarówno rowerem, jak i komunikacją zbiorową, ale nie samochodem – chyba, że taksówką, w sytuacji gdy potrzebuje gdzieś szybko dojechać. Na to radna Tracz-Łaptaszyńska odparła, że też jeździ na rowerze od maja do października, ale w okresie letnim nie widzi nikogo, kto jeździ na rowerze do pracy. „Jest tak gorąco w Warszawie, że się po prostu na tym rowerze nie da jeździć. I widzę puste ścieżki rowerowe” – stwierdziła przedstawicielka Koalicji Obywatelskiej.
Słowa te rozpoczęły serię niezrozumiałych wypowiedzi z ust radnych klubu KO. Faktem jest bowiem, że w okresie letnim odsetek mieszkańców i mieszkanek wybierających rower jest największy, co skutkuje dużym ruchem na głównych „velostradach”. Zarząd Dróg Miejskich oszacował, że w 2022 r. sumarycznie około 87 tysięcy rowerzystów lub rowerzystek w ciągu doby przemieszczało się z i do centrum. Nie jest też tajemnicą, że rośnie liczba osób wybierających rower jako codzienny środek transportu do pracy i szkoły, dzięki coraz bardziej spójnej i wygodnej sieci dróg rowerowych.
Smog argumentem, żeby nie budować ścieżek rowerowych? Takie nasuwają się wnioski z wypowiedzi radnego
Potem było już tylko gorzej. Głos w „rowerowej” dyskusji zabrał radny Dariusz Puścian, który w radzie dzielnicy zasiada od co najmniej kilkunastu lat. Argumentem przeciwko budowaniu ścieżek rowerowych przy głównych ulicach stał się dla radnego… smog. A to dlatego, że – jak zaznaczył radny - rowerzyści jadąc zużywają więcej tlenu, a więc są bardziej narażeni na spaliny i zanieczyszczenia, które emitują samochody. Jak wynika z wypowiedzi radnego, widzi on problem w tym, że rowerzyści jeżdżą „najbardziej zadymionymi” ciągami komunikacyjnymi. Na koniec swojej wypowiedzi złożył im z tego powodu nieco ironiczne gratulacje.
- Ścieżki rowerowe absolutnie nie powinny być w ciągach dużych ulic i jezdni, dlatego że tam zadymienie po prostu jest takie i szkodliwość jazdy na tym rowerze jest taka, że się w głowie nie mieści. Nikt o tym nie mówi. W tej chwili powoli zaczynają ludzie myślący mówić „nie pojadę tą ścieżką, tylko pojadę 100 m czy 200 m równoległą, mniejszymi ulicami, żeby nie wdychać tego smogu”. Laskiem na kole. Ja sam też jeżdżę na rowerze, ale biorę rower na bagażnik i jadę sobie do Kampinosu, bo to jest parę kilometrów. – powiedział Puścian.
- Ja bym z chęcią się dowiedział, jak ktoś jeździ tak wzdłuż ul. Okopowej albo Świętokrzyskiej przez parę lat to ja jestem bardzo ciekawy czy jemu te wycieczki rowerowe więcej przyniosą zdrowia i kondycji fizycznej czy szkód – dodał.
Rozwój ścieżek rowerowych i transportu publicznego to priorytet
Dzisiejsza polityka Warszawy, dla której priorytetem jest nisko- i zeroemisyjny transport wynika z problemów i wyzwań, które stoją nad miastem. Niezadowalający stan powietrza, zawłaszczenie przestrzeni publicznej przez samochody, korki i zatłoczenie ulic sprawiają, że miasto podejmuje kroki, które mają na celu promowanie zrównoważonej mobilności. Konieczność budowania spójnej sieci ścieżek rowerowych przy głównych arteriach komunikacyjnych to realna potrzeba i kierunek polityki, zapisany w miejskich dokumentach strategicznych wyznaczających ramy rozwoju miasta. Słowa stygmatyzujące tych, którzy wybierają rower w celu poruszania się wzdłuż najbardziej ruchliwych warszawskich ulic są więc nieuzasadnione. Na zanieczyszczenia wzdłuż ulic, a w szczególności pyły zawieszone oraz dwutlenki azotu są w równym stopniu narażeni wszyscy mieszkańcy, niezależnie od wieku i płci. Gdyby rowerzyści wybrali do przemieszczania się wzdłuż głównych arterii samochód – problem z zanieczyszczeniem powietrza pogłębiłby się jeszcze bardziej, a mieszkańcy i mieszkanki miasta w konsekwencji nie byliby zdrowsi, a wręcz przeciwnie. Narzędziem, które może ograniczyć natężenie zanieczyszczeń wzdłuż warszawskich ulic jest Strefa Czystego Transportu. Jej wprowadzenie zostało przyjęte przez Radę Warszawy kilka dni temu, 7 grudnia 2023 r. W stolicy będzie wprowadzana etapami, pierwszy - od lipca 2024 r. W myśl projektu, do centrum miasta nie będą mogły już wjechać samochody szczególnie zanieczyszczające powietrze, przede wszystkim stare diesle.
Napisz komentarz
Komentarze