Najstarsza na Woli kamienica czynszowa przy ul. Łuckiej 8 coraz bardziej popada w ruinę, mimo prawnej ochrony w rejestrze zabytków. Mazowiecki Wojewódzki Konserwator zabytków wnioskował w tym roku o przyznanie środków na jej zabezpieczenie. Wojewoda wbrew wcześnieśniejszym zapowiedziom odmówił.
Na przełomie marca i kwietnia informowaliśmy o apelu burmistrza Woli w sprawie zabezpieczenia zabytkowej kamienicy przy ul. Łuckiej 8. Do apelu przychylił się wówczas Mazowiecki Stołeczny Konserwator Zabytków, który zawnioskował do Wojewody Mazowieckiego o przyznanie środków na pilne zabezpieczenie kamienicy przy ul. Łuckiej 8 w ramach wykonania zastępczego. Wszystko wskazywało na to, że w końcu obiekt przestanie niszczeć w tak szybkim tempie, jak dzieje się to obecnie. Jednak pomimo wcześniejszych deklaracji wojewody, nie przyznał on dodatkowych pieniędzy na zabezpieczenie kamienicy.
– To niezrozumiała i wręcz kuriozalna decyzja, bo zapewnienia były zupełnie inne – mówi Krzysztof Strzałkowski, burmistrz Woli. – Wiemy, że w Mazowieckim Urzędzie Wojewódzkim nastąpiła zmiana personalna na najwyższym szczeblu, ale chciałbym się dowiedzieć, co takiego się stało, że następca Konstantego Radziwiłła zmienił stanowisko w tej sprawie o 180 stopni – dodaje Strzałkowski.
Zawalenie czy zabezpieczenie - co nastąpi szybciej?
Przedwojenny budynek jest obecnie w tragicznym stanie, który grozi katastrofą budowlaną, a jego właściciel nie wykonuje wyroku sądu, który nakazał jego zabezpieczenie. W takich przypadkach stosowana jest procedura tzw. wykonania zastępczego, która została przewidziana przez ustawodawcę. Polega ona na tym, że konieczne prace zabezpieczające zabytek są wykonywane bez względu na to, kto zarządza nieruchomością, a następnie kosztami obciąża się jej właściciela, który zaniechał obowiązku ochrony.
– Taka sytuacja miała miejsce m.in. przy rozbiórce Czarnego Kota, ale ciężko wyobrazić sobie bardziej ewidentny przykład konieczności zastosowania tej procedury niż przypadek Łuckiej 8, która jest najstarszą kamienicą na Woli – mówi Adam Hać, zastępca burmistrza Woli. – Dostaliśmy sygnał z Mazowieckiego Urzędu Wojewódzkiego, że przeprowadzenie wykonania zastępczego leży w gestii konserwatora i że środki się znajdą, o ile zawnioskuje on o ich przyznanie. Stosowny wniosek się pojawił, ale niestety, ku zdziwieniu wszystkich, decyzja była negatywna. Czemu? To wie tylko wojewoda – dodaje Hać.
Dokument odmawiający przyznania finansowania. Fot. Urząd Dzielnicy Wola m. st. Warszawy
Co dalej w tej sprawie? Burmistrz Woli nie pozostawia na przeciwnikach politycznych suchej nitki.
– Stan nieruchomości pogarsza się z dnia na dzień i trzeba działać natychmiast. Może dojść do takiej sytuacji, że najstarsza czynszówka na Woli przetrwała dwie wojny, przetrwała komunizm, a rządów Zjednoczonej Prawicy nie uda jej się przetrwać – rozkłada ręce Krzysztof Strzałkowski. – Apeluję do wojewody o przemyślenie sprawy i zmianę swojej decyzji. Chyba że Pan Tobiasz Bocheński chce być grabarzem jednego z najważniejszych świadków historii Warszawy, jakim bez wątpienia jest kamienica przy Łuckiej 8 – podsumowuje gorzko Strzałkowski.
Kamienica przy Łuckiej 8 | Marzec 2023 r. | Fot. Hubert Malczewski | Gazeta Woli
Przetrwała wojnę. Może nie przetrwać "lepszych czasów".
Kamienica czynszowa przy ul. Łuckiej 8 jest najstarszą zachowaną kamienicą na Woli. Jej historia sięga lat 70. XIX wieku, kiedy to w 1878 roku została zbudowana dla warszawskiego przedsiębiorcy Abrama Włodawera. Wraz z wysoką oficyną przy ul. Łuckiej 10 przetrwała II wojnę światową bez znacznych uszkodzeń, jednakże brak późniejszych remontów doprowadził ją do fatalnego stanu.
W 1992 została wpisana do rejestru zabytków. Pomimo to, stan nieremontowanej kamienicy z roku na rok się pogarszał. Jej właścicielem był wówczas wolski Zakład Gospodarowania Nieruchomościami, a w samym budynku były mieszkania komunalne. W 2009 roku ZGN złożył do Ministra Kultury wniosek o wykreślenie czynszówki z rejestru zabytków, jednak nie został on rozpatrzony pozytywnie. W międzyczasie przedwojenną kamienicę odzyskali spadkobiercy przedwojennych właścicieli. Jednakże, w 2012 roku dzielnica Wola musiała z własnych środków wykonać zabezpieczenie budynków przed dalszą degradacją w związku z nakazem Stołecznego Konserwatora Zabytków. Pomimo, że nie była już prawnym właścicielem nieruchomości to wciąż trwała procedura przekazywania budynku. Zabezpieczenie kosztowało około miliona złotych.
Od 2012 roku kamienica jest w rękach prywatnych. Od tamtego czasu zabytkowa czynszówka popada w ruinę jeszcze bardziej, ze względu m.in. na liczne podpalenia, za które nikt do tej pory nie poniósł odpowiedzialności. W związku z licznymi wątpliwościami mieszkańców co do poprawności sprawowania opieki nad zabytkiem przez właścicieli w 2020 r. władze dzielnicy zgłosiły sprawę do prokuratury.
– Tylko w 2015 roku płonął aż 9-krotnie, a w 2016 – 6-krotnie. W wyniku tych pożarów interesujący, mansardowy dach, wyróżniający ten obiekt, przestał istnieć, zaś konstrukcja ścian zewnętrznych i kominów została dotkliwie naruszona. – pisało w 2020 roku Stowarzyszenie “Kamień i co? Ratujemy warszawskie zabytki”. Dziś pisze tak: – Ciężko stwierdzić, że stan Łuckiej 8 się pogarsza, ponieważ od dawna, przez uchylanie się właściciela od odpowiedzialności, stan obiektu jest agonalny.
W 2021 roku Mazowiecki Wojewódzki Konserwator Zabytków nałożył na właściciela budynku przy ul. Łuckiej 8 kolejną maksymalną grzywnę w wysokości 50 000 zł. Jej celem jest przymuszenia właściciela do zabezpieczenia budynku ze względu na zagrożenie zniszczeniem tego zabytku. Do dzisiaj jednak nic w tej sprawie się nie dzieje.
Kamienica przy Łuckiej 8 | Czerwiec 2023 r. | Fot. Hubert Malczewski | Gazeta Woli
Napisz komentarz
Komentarze