To nie prima aprilis. Brak zgody wolskiego ratusza nie powstrzymał PKP przed planem wycinki 3254 drzew na Odolanach. Kolejarze złożyli skargę do Samorządowego Kolegium Odwoławczego, a to przyznało im rację.
W 2020 roku władze dzielnicy Wola zaalarmowały o planach wycinki na olbrzymią skalę drzew rosnących na terenach PKP PLK w pobliżu Dworca Zachodniego. Spółka złożyła dwa wnioski dot. 3,2 tys. drzew oraz blisko hektara krzewów. Kolejarze przekonywali, że część z nich rośnie zbyt blisko torów, co jest niezgodne z przepisami, a pozostałe kolidują z przebudową dworca i miejscem, gdzie zaplanowany został plac magazynowy.
- Teren, który musi być uporządkowany, ograniczono do minimum. Wybrano teren kolejowy nieużywany, niewykorzystywany przez mieszkańców, odległy od mieszkań i osiedli. Miejsce pozwoli sprawnie działać wykonawcy i ograniczy wpływ prac magazynowych i transportowych na otoczenie – zapewniał wówczas Karol Jakubowski z PKP PLK.
Bez nasadzeń zastępczych
Skala wycinki zszkokowała wolski ratusz, dlatego zwrócił się on do inwestora o ponowną analizę sytuacji, aby mieć pewność zasadności wycinki. Burmistrz nalegał również na wypracowanie kompromisu, który zmiejszyłby straty przyrodnicze. Zakład Linii Kolejowych stał natomiast na stanowisku, że na terenach kolejowych nie są możliwe nasadzenia kompensacyjne, mimo że PKP PLK posiada na Odolanach liczne tereny.
Zieleń w mieście jest na wagę złota, rozumiemy potrzeby inwestycyjne kolei, dlatego zależało nam, na zobowiązaniu inwestora do nasadzenia drzew w zamian za te, które będzie musiał wyciąć – mówi Krzysztof Strzałkowski, burmistrz Woli, który proponował nasadzenia zastępcze na Odolanach.
Dzielnica odmówiła wycinki, ale SKO podważył decyzję
Urzędnicy, stojąc na straży lokalnego interesu wydali negatywną decyzję na wniosek PKP PLK uzasadniając to niedokładną inwentaryzacją drzew oraz brakiem nasadzeń. Od tej decyzji odwołał się inwestor, a w ubiegłym tygodniu jego opinię podzieliło Samorządowe Kolegium Odwoławcze.
- Zdaniem SKO przepis, który wskazuje, że w odległości 6 metrów od torów nie powinno być drzew, pozwala na zrealizowanie planów spółki, bez konieczności realizacji nasadzeń zastępczych - tłumaczy Krzysztof Strzałkowski, oburzony decyzją
W praktyce oznacza to niestety pozbawienie mieszkańców Woli dużej ilości zieleni stanowiącej naturalne płuca dzielnicy, które przeciwdziałają pogłębiającemu się w mieście kryzysowi klimatycznemu. Co dostajemy w zamian? W projekcie modernizacji Warszawy Zachodniej zaplanowane jest nasadzenie jedynie kilkudziesięciu drzew i kilkuset krzewów w obszarze stacji, podczas gdy całościowy koszt inwestycji opiewa na kwotę około dwóch miliardów.
Nieużytki istotnym elementem ekosystemu
- Choć część osób nie dostrzega takich zmian, to właśnie przestrzenie kojarzone jako nieużytki stanowią często istotny element miejskich ekosystemów. Są domem dla zwierząt, w tym owadów, filtrują i schładzają powietrze, obniżają poziom dwutlenku węgla, świetnie retencjonuja wodę opadową. Zapominanie o nich i niedocenianie ich wartości grozi wieloma kryzysami i tzw. efektem domina. Dlatego właśnie jako radni, razem z Urzędem Dzielnicy Wola zabiegaliśmy o minimalizację wycinki do niezbędnego minimum oraz o nasadzenia zastępcze. - wyjaśnia radna niezależna Aneta Skubida, prezeska Stowarzyszenia Wola Mieszkańców
Napisz komentarz
Komentarze