Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
niedziela, 24 listopada 2024 14:10

"To musiał być bunkier". Traczyk-Stawska o Izbie Pamięci

1 listopada, otwarta dla zwiedzających była nowo-powstała Izba Pamięci przy Cmentarzu Powstańców Warszawy, po której oprowadzali pracownicy Muzeum Warszawy. Swój społeczny dyżur miała również Pani Wanda Traczyk-Stawska, żołnierz Armii Krajowej.

Izba Pamięci przy Cmentarzu Powstańców Warszawy od 4 października jest otwarta dla publiczności, po tym, jak w niemal błyskawicznym tempie powstała z inicjatywy Społecznego Komitetu ds. Cmentarza Powstańców Warszawy, któremu przewodniczy Wanda Traczyk-Stawska. Umowę na jej budowę opiewającą na 23 mln złotych podpisano w 2020 r., a kamień węgielny na miejscu budowy wmurowano w lipcu 2021 r. Równo miesiąc temu, 2 października podczas Dnia Pamięci o Cywilnej Ludności Powstańczej Warszawy miało miejsce uroczyste otwarcie Izby, która została oddziałem Muzeum Warszawy. Jej naczelnym zadaniem jest przywracać pamięć o zamordowanych i poległych w czasie powstania.

- Tu była awantura ze strony społeczności lokalnej, żeby takiego „paskudztwa” nie stawiać. A my powstańcy zastanawialiśmy się, jak przekazać prawdę o wojnie. To musiał być ponury bunkier! - mówiła podczas swojego społecznego dyżuru Pani Wanda Traczyk-Stawska. - Pilnujcie, aby tu na przystanku był napis: Cmentarz Powstania Warszawskiego. Musi być jasne, że przystanek jest przy cmentarzu, bo chcemy, by jak najwięcej ludzi przyszło, przeczytało oraz zobaczyło na własne oczy ile cierpienia kosztuje wojna - apelowała powstanka.

Miejsce poświęcone ofiarom Powstania Warszawskiego składa się z dwóch pawilonów i Muru Pamięci, na którym znajduje się 93 240 mosiężnych tabliczek z nazwiskami 62 tysięcy zidentyfikowanych osób. Na pozostałych, pustych, sukcesywnie dopisywane będą nazwiska poległych, których uda się jeszcze zidentyfikować. Zwiedzający poza Murem Pamięci mogą zobaczyć wystawę stałą, która przedstawia losy Cmentarza Powstańców Warszawy od 1945 roku do dzisiaj i czasową, na której prezentowana jest mapa lewobrzeżnej Warszawy z lotu ptaka ukazującą skalę zniszczenia miasta. Po Izbie oprowadzał wczoraj Adam Kurowski z Muzeum Warszawy.

- Te ściany to surowy beton. Zostały tak specjalnie wykonane, że w szalunku pozostawiono szczeliny, aby beton celowo wypłynął na zewnątrz w postaci takich sterczących kawałków. To ma przypominać, że weszliśmy do grobowca. Natężenie światła jest nie za wysokie, aby tu było w miarę ciemno. Mamy się poczuć, jakbyśmy wchodzili do grobowca. Symboliczna jest również podłoga - podczas chodzenia płyty wydają odgłos stukania. To ma przypominać ludzi wypędzanych z Warszawy przy końcu powstania. - opowiadał o architekturze miejsca Adam Kurowski.

Wykradali zwłoki powstańców AK

Pierwsza z sal Izby jest salą historii. Opowiada o historii cmentarza Powstańców Warszawy, który został podzielony na cztery główne procesy. Oprócz wystawy, centralnym punktem w sali jest wielki cyfrowy ekran, na którym wyświetlane jest przesłanie Pani Wanda Traczyk-Stawskiej, która pragnie, żeby cmentarz był symbolem pokoju, takim jakim jest Hiroshima.

- Pierwszy etap historii cmentarza to ekshumacje dokonywane na terenie całej Warszawy. Już w 1945 r. roku pracownicy Polskiego Czerwonego Krzyża prowadzili inwentaryzację mogił: chodzili po mieście, odnajdywali i zapisywali wszystkie miejsca, gdzie odnaleziono jakiekolwiek zwłoki czy prochy ludzkie. Wtedy ten cmentarz nie był jeszcze docelowym miejscem pochówku. Na początku ekshumowano ludzi z różnych miejsc Warszawy i chowano ich w tzw. tymczasowych grobach masowych, które znajdowały się we wszystkich dzielnicach, np. w ogrodzie Krasińskich czy na Stadionie Skry. Docelowo postanowiono jednak, że właśnie tu powstanie Cmentarz Powstańców Warszawy. Nie bez znaczenia jest lokalizacja tego miesca. Tu były peryferia, tu nikt nie mieszkał. Władzy ludowej chodziło o to, żeby cmentarz ten był jak najbardziej schowany i niewidoczny. Nie życzyła sobie, żeby ta nekropolia powstała gdzieś w centrum miasta - w miejscu dobrze skomunikowanym i dobrze widocznym. W 45 roku niecałe półkilometra stąd, kończyła się Warsawa, tam gdzie teraz są tory kolejowe. Do 1952 roku to była granica Warszawy. - wyjaśniał przewodnik.

Okazuje się, że przy okazji ekshumacji dokonywano amoralnych rzeczy. W sytuacji, gdy któryś z powstańców był pochowany z butelką, w której znajdowała się kartka z jego tożsamością i stopniem w Armii Krajowej - Milicja Obywatelska oraz pracownicy Urzędu Bezpieczeństwa bardzo często starali się rozdzielać zwłoki od kartek oraz dokumentów, aby nie była możliwa identyfikacja zwłok. Chcieli, żeby trzeba było pochować taką osobę jako nieznaną ofiarę powstania warszawskiego.

W książce pt. "Historia zapomnianego cmentarza", która została wydana przez stowarzyszenie pani Wandy Traczyk-Stawskiej opisano wydarzenie, którego świadkami byli dowódcy AK. Z Ogrodu Krasińskich - z tymczasowego cmentarza w nocy wykradano zwłoki. Milicja wraz UB robiła to po to, żeby te wykradzione zwłoki pochować w kwaterze Armii Ludowej. Chcieli w ten sposób sposób sztucznie "napompować" ilość członków AL.

Zacieranie pamięci: "Wjeżdżano traktorem i orano mogiły"

Na początku 1946 roku dowódcy oddziałów AK zwrócili się z prośbą do przedwojennych, wybitnych warszawskich architektów: Pana Gutta i Pani Alinę Scholtz o opracowanie projektu Cmentarza Powstańców Warszawy. W pierwotnym projekcie miał on być miejscem monumentalnym - miał zajmować przestrzeń od narożnika dzisiejszego Cmentarza Wolskiego aż po ulicę Redutową. Te plany te zostały szybko zrewidowane - w drugiej połowie 46 roku stwierdzono, że ten cmentarz będzie miał jedynie tą wielkość, którą znamy dzisiaj. Z 13 hektarów skurczył się do 1,5 ha - władza chciano zrobić go jak najmniejszym, niewidocznym. Przez lata pamięć o tym cmentarzu była zakłamywana.

- Zaraz za budkami kwiaciarnymi przy cmentarzu są stare budynki. W jednym z tych budynków znajdował się komisariat Milicji Obywatelskiej. Dlaczego on był tutaj - na tych kompletnych peryferiach, gdzie nikt nie mieszkał? Jego naczelnym zadaniem było jedno. Każdego, kto spróbuje cokolwiek upamiętnić na tym cmentarzu: wstawić nowy krzyż, poprawić mogiłę czy zapalić świeczkę należało spisać i mu pogrozić, że nie wolno. Oni byli od pilnowania tego, żeby tutaj nic się nie działo, żeby nikt tutaj nie próbował postawić krzyża z nazwiskiem, żeby nikt nie próbował zbudować tu czegoś bardziej trwałego. Mogły być to wyłącznie mogiły ziemne. - opowiadał dalej Kurowski.

Jak mówił, w latach 40. i na początku lat 50. zdarzały się przypadki, że pod pozorem tzw. prac nad terenem zielonym wjeżdżano na cmentarz traktorem i orano mogiły. Władza ludowa liczyła na to, że w sposób naturalny, bo nikt nie mógł nic trwałego postawić, poprawić czy odtworzyć, ten cmentarz powoli zniknie. W połowie lat 50. ten cmentarz był w tragicznym stanie i prawdą było, że zanikał. Zmieniło się to po odwilży i przejęciu władzy przez Gomułkę. Choć dowódcy Armii Krajowej byli dalej dla władzy niewygodni, to już samych żołnierzy uważano za tych, którzy oddali władzę za ojczyznę. Cmentarz wówczas przekazano w gęstię ZBOWID-u, czyli Związku Bojowników o Wolność i Demokrację, który postanoiwł, że ZBOWID postanowił, że groby powinny zostać uporządkowane. Pojawiły się wtedy pierwsze paski cementowe wokół mogił i postawiono tablice. Starano się jednak, aby na tych tablicach nie było konkretnych nazwisk, tylko najczęściej, żeby to było wymienianie liczb nieznanych osób. Dodatkowo, zakazane było umieszczanie jakichkolwiek symboli religijnych, stąd na tych upamiętnianych tablicach pojawiło się odznaczenie wojskowe z czasów PRL-u: krzyż Grunwaldu.

Na początku lat 70. postanowiono ten cmentarz przekształcać powoli w miejsce pochówku, ale nie tylko Powstańców Warszawy. Pierwszym krokiem w tę stronę był projekt pomnika "Polegli Niepokonani" autorstwa Gustawa Zemły. Jest on usytuowany na minimalnym wzniesieniu, dlatego, że pod nim znajduje się wielki, betonowy sarkofag, wypełniony kilkonastoma tonami ludzkich prochów. Szacuje się, że około 50-60 tys. ofiar ludności warszawy jest pochowanych w samym sarkofagu. Następowało rozmywanie charakteru cmentarza - chowano tam groby milicjantów, SB-ków i "wybitnych" działaczy ZBOWiD-u. W ten właśnie sposób starano się przekształcić tę nekropolię z Cmentarza Powstańców Warszawy w nekropolię ludzi walczących o porządek i bezpieczeństwo kraju.

- Pani Wanda Traczyk-Stawska lata poświęciła na to, żeby odkryć, gdzie jest pochowany jej brat. I w końcu w latach 80. jej się to udało. Dowiedziała się, na której z kwater leży jej brat. Kolejną walkę, jaką stoczyła przez lata było to, żeby jej brat został upamiętniony na jednej z tablic. Po długich bojach władza ludowa zgodziła się na to, żeby umieścić na tablicy nazwisko jej brata, ale w złośliwości umieszczono ją nie w kwaterze, gdzie leży jej brat, tylko na dowolnej innej. I dopiero po roku 89., po przemianach, cmentarz z gestii ZBOWiD-u został przekazany pod zarząd stworzyszenia, które prowadzi Traczyk-Stawska. Wtedy nastąpiły ekshumowacje wszystkich dokwaterowanych: milicjantów i ubeków. Przeniesiono ich na inne cmentarze - tam gdzie wyraziła życzenie rodzina. Następnie wymieniono wszystkie tablice, postawiono krzyże katolickie, a na steli, gdzie jest mogiła Żydów zabitych w czasie powstania warszawskiego umieszczono znak gwiazdy dawida. Uwieńczeniem misji i dzieła pani Wandy Traczyk Stawskiej jest właśnie ta Izba Pamięci. - spuentował Adam Kurowski z Muzeum Warszawy.

Mapa pokazująca zniszczenia i skalę mordów

W drugiej sali Izby znaduje się wystawa czasowa. Jest to mapa lewobrzeżnej Warszawy ukazująca skalę zniszczenia miasta i morderstw na ludności. Mapa została wykonana na podstawie kombinacji zdjęć wykonanych przez niemiecką Luftwaffę w okresie od sierpnia do grudnia 1944 roku. Muzeum Warszawy starało się, aby jedna czerwona szpika wbita w mapę odpowiadała jednej osobie zamordowanej podzczas powstanie warszaskiego. To się udało w większości miejsc, gdzie liczba osób, które zginęły lub zostały zamordowane nie przekracza 100-200 osób. Natomiast, gdy na mapie widać duże nagromadzenie szpilek w jednym miejscu oznacza to, że w takim miejscu zginęło kilkaset, kilka tysięcy, a nawet kilkanaście tysięcy osób. Tam, gdzie są pojedyncze szpilki, na przykład na Woli, oznacza to, że ktoś nie był w stanie iść w tempie niemieckiej kolumny i był zabijany na miejscu.

- Na pierwszy rzut oka rzuca się ta czerwona plama - Rzeź Woli dokonana w pierwszych dniach sierpnia przez oddziały Dirlewangera, w trakcie której zginęło prawie 60 tys. mieszkańców Woli. Odziały nacierały ul. Wolską i Górczewską, a dalej Lesznem w kierunku centrum Warszawy, po to, aby odblokować drogę do znajdujących się w potrzasku oddziałów i Guberbatora Warszawy w Pałacu Saskim i Bruhla oraz do mostu Kierbedzia. Specyfika oddziałów Dirlewangera polegała na tym, że byli to niemieccy kryminaliści, z reguły mordercy, gwałiciciele, którzy w zamian za wstąpienie do oddziałów otrzymali darowanie ich wyroków. - tłumaczył zgromadzonym warszawiakom i warszawiankom Adam Kurowski.

W listopadzie Muzeum Warszawy planuje jeszcze osiem oprowadzań po Izbie Pamięci. Więcej szczegółów można sprawdzić na stronie https://izbapamieci.muzeumwarszawy.pl/

fot. Hubert Malczewski/ Gazeta Woli


313790475_1177809602805989_626131068667486198_n

313790475_1177809602805989_626131068667486198_n

313519512_1137320467178731_689357643518958217_n

313519512_1137320467178731_689357643518958217_n

313455870_538365388127432_920064150240022694_n

313455870_538365388127432_920064150240022694_n

313847263_708180716831500_2370593032714943805_n

313847263_708180716831500_2370593032714943805_n

313876220_488792443200832_3592224329239954298_n

313876220_488792443200832_3592224329239954298_n

313847922_871308300709306_8516914882590902088_n

313847922_871308300709306_8516914882590902088_n

313871188_5574760219284307_770661888441700653_n

313871188_5574760219284307_770661888441700653_n

313515037_1746910915693556_6891879533600209280_n

313515037_1746910915693556_6891879533600209280_n

313218347_680882753395888_7539797373199341052_n

313218347_680882753395888_7539797373199341052_n

313482602_413811190791751_436303512784492585_n

313482602_413811190791751_436303512784492585_n

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

KOMENTARZE
Autor komentarza: MuranowiankaTreść komentarza: Co z miejscami parkingowymi przy ul Esperanto? Mieszkańcy wielu bloków nie mają możliwości parkowania na wydzielonym miejscu przy bloki bo zabudowa z prlu na to nie pozwala. Również np. stary podest który jest w uliczce wewnetrznej bloku należy do moasta, walają się tam śmieci, ale chyba jest tam ujęcie wody...Patrząc na ten plan wygląda, że od strony Esperanto będą wjazdy na osiedle. Już nie mówię o tym, że Esperanto jest zatłoczone, bo zaraz przy Kliffor jest szkoła podstawowa, a tam gdzie ma być planowane wydłużenie miłej jest liceum i po przeciwnej stronie żłobek. Jest to wspaniała dzielnica i znalazł biznesmen sposób na zdegradowanie urokliwego Muranowa.Data dodania komentarza: 22.10.2024, 20:21Źródło komentarza: Pierwszy krok w stronę rozbiórki Klifu. Na ile to realne?Autor komentarza: Bożena WróblewskaTreść komentarza: Brak osiedli na KoleData dodania komentarza: 19.10.2024, 19:05Źródło komentarza: Najlepsze miejsca na Woli. To one budują charakter dzielnicyAutor komentarza: ArcziTreść komentarza: Kurwa by się wzięli za tych złodziei z rządu , gościa na bazarze nie chroni immunitetData dodania komentarza: 19.10.2024, 07:16Źródło komentarza: Działania Policji na wolskim bazarzeAutor komentarza: maniekTreść komentarza: Wizja lokalna? Akurat nic nie będzie w tym czasie kurzyć, hałasować, trąbić, łomotać, pędzić, blokować, wymuszać... no chyba przez przypadek :)Data dodania komentarza: 17.10.2024, 15:53Źródło komentarza: Jaka przyszłość ciężarówek na Odolanach?Autor komentarza: ciekawskiTreść komentarza: osiedle z 1 blokiem no ok 100 mieszkań z budynkiem w kształcie sześcianika to szczyt osiągnieć renomowanej firmy . A może trzeba zmienić plan do wybudowania blokowiska, działka trochę kosztowała a jeden bloczek się nie spina .Data dodania komentarza: 1.10.2024, 09:57Źródło komentarza: Zamiast mieszkań na wynajem powstaną deweloperskie. Kolejne osiedle powstanie na OdolanachAutor komentarza: JJBTreść komentarza: Może mieszkańcy chcą by 105 zahaczało a nie zachaczało o Odolany :)Data dodania komentarza: 31.08.2024, 11:41Źródło komentarza: Linia 105 zahaczy o Odolany. Burza po decyzji ZTM-u