O perypetiach muranowskich fontann mógłby powstać całkiem niezły thriller. Ta przy Nowolipiu, obecnie stoi rozkopana i czeka na wnowienie prac, które miały zakończyć się w maju. Mieszkańcy czekają, a urząd mówi, że wszystko zmierza ku szczęśliwemu zakończeniu.
"Wielki powrót fontanny z żabkami na muranowskie podwórka staje się faktem. Po czterech latach oczekiwania wreszcie rozpoczęto prace w terenie, które potrwają do końca maja" - pisaliśmy na łamach Gazety Woli w marcu. Informowaliśmy wówczas o przełomie w realizacji inicjatywy Zwróćmy fontannę muranowskim żabkom, czyli projektu mieszkańców mającego odnowić i przywrócić do funkcjonowania tzw. fontannę-łezkę z lat 60. ubiegłego wieku, która wraz ze strumieniem i placem zabaw była niegdyś chlubą podwórka przy ul. Nowolipie. Dodatkowo, wokół fontanny do końca maja miały zamieszkać cztery kamienne żabki – artystyczne rzeźby, które zdobiły wcześniej inną z pobliskich fontann, tę przy al. Solidarności.
Jednak i w tym roku, budowie fontanny coś przeszkodziło, jak gdyby ciążyło na niej mityczno-urzędnicze fatum. Nie wiadomo tylko, kto zdecydował się rzucić na fontannę klątwę. Dochodzimy jedynie do tropu egipskiego boga żab Huh, który według wierzeń uosabiał nieskończoność. Tak, jak nieskończony, dla mieszkańców wydaje się tegoroczny remont fontanny, na którą czekają od 4 lat. A przecież zwycięski projekt do budżetu obywatelskiego autorstwa Rafała Kowalczyka powinien według jego zasad zostać wykonany do końca 2019 roku. Tak się jednak nie stało.
Remont zmierza ku "szczęśliwemu zakończeniu"?
Co się działo do tej pory? Według informacji, które podaje na swoim profilu SOS dla podwórek na Muranowie, w 2019 roku pierwszy wykonawca wyłoniony w przetargu zrezygnował jeszcze przed podpisaniem umowy, a drugi przetarg został nierozstrzygnięty. Udało się to w 2020 roku, kiedy to trzeci przetarg przyniósł w końcu umowę z obecnym wykonawcą oraz Akademią Sztuk Pięknych, która zobowiązała się do renowacji rzeźb. Niestety, wybuch pandemii nie pozwolił na kontynuowanie prac, co zmusiło obie strony do konieczności przedłużenia prac. W 2021 roku ASP wywiązało się z umowy, a wykonawca fontanny podpisał z urzędem kolejne aneksy i czekał na pozwolenie na budowę. Jak twierdzi SOS, Wydział Architektury Urzędu Dzielnicy Wola przetrzymywał dokumenty parę miesięcy.
W tym roku wykonawca w końcu rozpoczął długo wyczekiwane prace w terenie. Dokonał rozbiórki starej niecki fontanny, a zakończenie robót ogłaszał mieszkańcom na koniec maja 2022 roku.
- Po lekkim odsunięciu się od istniejących drzew i ich korzeni buduje nową fontannę, zachowując na naszą prośbę jej oryginalne części, w tym betonową zbrojoną "łezkę", z której tryskała woda. Jesteśmy z nim w stałym kontakcie, omawiamy szczegóły, wybieramy wspólnie poszczególne części nowego mechanizmu wodnego. Niestety przez okres urlopowy, kolejne sprawy biurokratyczne i zmieniające się wewnętrzne procedury MPWiK Warszawa nie dochodzi ostatecznie do odbioru. Wykonawca i urzędy wzajemnie przerzucają się oskarżeniami. - relacjonuje cały proces pomysłodawca remontu fontanny, Rafał Kowalczyk z SOS dla podwórek na Muranowie.
Od kilku miesięcy na placu budowy nie widać żadnych postępów. Na pytanie o termin zakończenia ważnej dla mieszkańców Muranowa Zachodniego inwestycji odpowiedział nam wolski ZGN.
- Sprawa fontanny przy ulicy Nowolipie zmierza ku - mamy nadzieję - szczęśliwemu zakończeniu. Wykonawca powrócił na teren budowy i deklaruje, że do końca listopada fontanna będzie oddana do użytku. Taką deklarację złożył w formie pisemnej, jednocześnie zapewnia, że uda mu się zrobić to wcześniej. Z pewnością zależy mu na tym, by tego terminu dotrzymać, bo za każdy dzień zwłoki płaci kary. - informuje Paweł Kalisz, rzecznik prasowy wolskiego ZGN-u
Mieszkańcy podwórka o remoncie
Ale obraz tej długotrwałej renowacji nie byłby pełen bez opinii mieszkańców podwórka z nieczynną do tej pory fontanną-łezką, bo to oni najbardziej odczują przemianę i transformację tej przestrzeni. Ograniczone zostanie parkowanie, powróci zieleń oraz przestrzeń dla ludzi. Jak oceniają to sąsiedzi, z którymi udało nam się porozmawiać? Przede wszyscy są zawiedzieni i zniecierpliwieni tym, jak długo to trwa.
- Czekamy grzecznie, choć trochę szkoda. Chcielibyśmy, żeby to już było zrobione. Mimo to, jesteśmy dobrej myśli. Choć pojawia się pewna doza pesymizmu, że przyciągnie ona tutaj okoliczny folklor, w szczególności meneli, ponieważ specyfika okolicy jest szczególna. Jeśli chodzi o sam remont, to jak z początku płynnie szło, to jak stanęło, to już na amen. Obserwujemy to codziennie. Po remoncie będzie super - mówi nam dwójka młodych ludzi, spacerujących z psem.
- Z pewnością fontanna ożywi to podwórko, nie wiem jedynie kiedy. Przyda się na pewno dla ptaków, które podczas upałów będą miały co pić, także pomysł jak najbardziej na plus - mówi sąsiadka z podwórka obok, która wspominała także o sadzeniu kwiatów, w które była zaangażowana. A sama inicjatywa ogrodnicza na podwórku została uznana przez jury 38. konkursu „Warszawa w kwiatach i zieleni”, którego historia sięga czasów przedwojennych i prezydentury Stefana Starzyńskiego.
- Ile czasu oni to robią? W tym czasie zdążyłby powstać solidny wieżowiec. Zawsze śmiejemy się, że jeszcze nigdy nikt tak długo takiego gówienka, za przeproszeniem, nie robił. Ale jak już zrobią, to będzie przyjemnie i ładnie - tak jak było tu kiedyś. - opowiada starsze małżeństwo, które podeszło do sprawy z dozą humoru, choć w rzeczywistości sama sprawa lokalsów zbytnio nie śmieszy, a bardziej żenuje.
fot. Hubert Malczewski - Gazeta Woli
- Zastanawiamy się, czy nadal budują, czy już to rozwalają. Szkoda, że nie został wykorzystany najlepszy okres do pracy przez wakacje. Wydaje nam się, że fajnie, że będzie coś oprócz tego parkingu. W ogóle podwórko nabrałoby uroku, gdyby tu nie było parkingu. Widzielismy kiedyś archiwalne zdjęcia i naszym zdaniem dużo lepiej to wyglądało i było lepiej zagospodarowane. Choć same auta przecież muszą gdzieś się podziać - zauważa młoda para, wracająca przez podwórko ze sklepu. Mimo identyfikatorów, które obowiązują na teren podwórka wjeżdzają także ci bez uprawnień. Podczas wywiadów, zaczepił nas kierowca pytający, czy tam dalej jest wyjazd. Nasza odpowiedź była przecząca.
Niektórzy zwrócili także uwagę na to, że same samochody szpecą podwórko i lawirowanie między przejeżdzającymi autami bywa niekomfortowe. A fontanna będzie atrakcją także dla dzieci, na co zwracali uwagę rodzice swoich pociech. Czas, który na budowie stoi w miejscu, kumulował się w coraz to kolejnych wypowiedziach:
- Przede wszystkim uważam, że za długo to trwa. Pomysł zaś super. Fajnie tylko, gdyby nie było na podwórku tych aut, które szpecją. Tutaj w ogóle nie powinno być miejsca samochodów, nawet ze względu na bezpieczeństwo pieszych. - słyszymy. - Mam dwójkę dzieci, także będzie to dla nich super atrakcja. Ale obserwuję budowę i nikt nic nie robi. Bardzo długo cisza. - Da Pan spokój, fontanna miała być cztery zrobiona z cztery lata temu, a teraz - w maju, październiku i dalej nie jest gotowa. Pan zobaczy, jaki tu "piernik" jest. Tyle czasu już upłynęło, że wydaje mi się, że nie dokończą jej już w tym roku.
- Wie Pan, ja nawet nie chcę rozmawiać na ten temat, bo to są "dziady rąbane". Pod koniec maja miało być zakończone, a mamy już październik. Fontanna oczywiście jest potrzebna, po to mieszkańcy składali projekt. Cały ten proces tak się skomplikował, że strach pomyśleć gdyby wszycy tak pracowali. Nie wiem, co jest grane. - opowiedziała nam ostatnia rozmówczyni.
Co ciekawe, nowa fontanna z żabami pojawiła się w Ilustrowanym Atlasie Architektury Muranowa MUR, który miał premierę 4 października. Mimo tego, że wciąż na nią czekamy. "Literatura, która wyprzedza rzeczywistość" - podsumowuje SOS dla podwórek na Muranowie.
Napisz komentarz
Komentarze