„Pałacyk Michla Żytnia Wola, Bronią się chłopcy od „Parasola" – słowa tej powstańczej piosenki zna z pewnością każdy warszawiak. Ów pałacyk znajdował się przed wojną przy ul. Wolskiej 40. Choć rozsławiona kamienica została lata temu przez Niemców zniszczona, pod tym samym adresem stoi współcześnie budynek, którego mieszkańcy, razem z mieszkańcami czterech sąsiednich bloków zmuszeni są do walki o rewitalizację swojego podwórka. Zamiast przyjaznej przestrzeni sąsiedzkiej, na podwórku znajduje się bowiem dziki parking oraz rozjeżdżone przez samochody klepiska. To jednak nie wszystko. Mieszkańcy tutejszych wspólnot mieszkaniowych nie mają własnej altany śmietnikowej ze względu na brak porozumienia między sobą, a kilkanaście kontenerów na śmieci stoi pod gołym niebem. Poprzednią usunięto w marcu 2024 r. ze względu na decyzję Państwowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego i zły stan techniczny. W sprawie nowych altan wspólnoty nie są w stanie się porozumieć - zarówno odnośnie miejsca, w którym konkretnie ma powstać, jak tez wyglądu. Ostatnio pojawił się pomysł, aby powstała altana podzielona na 6 części: po jednej dla każdej ze wspólnot oraz jedna na odpady wielkogabarytowe, lecz tu też nie ma zgody.
- Sytuacja jest dramatyczna. Toniemy w błocie i w śmieciach. Oprócz tego podwórko jest rozjeżdżane przez licznych parkujących, którzy korzystają z faktu, że nie jest ono objęte strefą płatnego parkowania. Degrengolada trwa od lat i nic się tu nie zmienia. W tym roku została rozebrana altana śmietnikowa co ostatecznie dopełniło zniszczenia – opisuje pani Małgorzata, mieszkanka ulicy Staszica.
W ostatnim czasie pobliska ulica Wawelberga wraz z okolicznymi podwórkami została objęta programem parkowania wyłącznie z identyfikatorami dla mieszkańców. Nie uwzględniono jednak podwórka u zbiegu Wolskiej i Staszica ze względu na brak porozumienia między wszystkimi wspólnotami. A program ten, jak informuje dzielnica jest wprowadzany na życzenie wspólnot. Jak mówią nam mieszkańcy, spowodowało to jeszcze większy napływ parkujących samochodów na ich podwórko.
- Codziennie patrzę na ten widok z ogromnym żalem i smutkiem. Jeszcze jako dzieci bawiliśmy się na tym podwórku – nie było placu zabaw, jedynie piaskownica i jedna ławka, ale i tak tętniło ono życiem. Dziś zamiast miejsca, które było sercem naszej wspólnoty, widzę góry śmieci, zaparkowane samochody i zniszczoną zieleń. To, co kiedyś dawało nam radość, teraz stało się smutnym, zaniedbanym kawałkiem ziemi, który bardziej przypomina wysypisko niż podwórko. Czuję frustrację, bo nikt nie dba o naszą przestrzeń, a my, mieszkańcy, tracimy komfort życia i poczucie wspólnoty – mówi z kolei pani Agata. – Wprowadzony w okolicy 28 listopada program identyfikatorów okolicy spowodował, że u nas parkuje jeszcze więcej samochodów – dodaje.
ZGN Wola dostrzega problem. Kiedy go jednak rozwiąże?
Projekt rewitalizacji podwórka o nazwie „Skwer Michla” złożony był w budżecie obywatelskim na 2025 r., jednak nie uzyskał wystarczającej liczby głosów. Zakładał on zasadzenie i ogrodzenie zieleni, budowę placu zabaw dla dzieci, montaż poręczy do ćwiczeń, ławeczek dla seniorów oraz uporządkowanie parkowania. W marcu Zarząd Gospodarowania Nieruchomościami zadeklarował jednak, że uwzględni zakres prac związanych z rewitalizacją podwórka w planie potrzeb remontowych ZGN Wola na 2025 r. w przypadku, gdy projekt składany przez mieszkańców w budżecie obywatelskim nie otrzyma wystarczającego poparcia. Z zapytaniem w sprawie planów ZGN-u zwróciła się w interpelacji do władz dzielnicy radna Anna Grzelak ze Stowarzyszenia Wola Mieszkańców. Problem podjęła także radna Magdalena Huszno z Koalicji Obywatelskiej.
- Kompleksowa rewitalizacja przedmiotowego podwórka wpisana jest do rejestru potrzeb Zakładu na najbliższe lata. Wykonanie robót budowlanych musi być poprzedzone opracowaniem dokumentacji projektowej. W kolejnym roku, po uzyskaniu niezbędnych środków finansowych planowane jest wykonanie robót budowlanych zgodnie z opracowaną dokumentacją projektową. – odpowiada na pismo mieszkańców oraz interpelacje Marcin Bąk, zastępca dyrektora ZGN Wola.
Nie precyzuje jednak, kiedy zostanie rozpisany przetarg na opracowanie dokumentacji projektowej. Jest to zależne od wyczekiwanego porozumienia wszystkich stron. Jak twierdzi Dzielnica, sam ZGN nie jest w stanie rozwiązać sytuacji, za którą współodpowiedzialne są również wspólnoty. Dodaje też, że teren podwórka jest sprzątany zgodnie z harmonogramem, a obowiązek zapewnienia miejsc na pojemniki do zbierania odpadów komunalnych to obowiązek właścicieli nieruchomości, czyli wspólnot.
– Zarządy wspólnot mieszkaniowych zgodnie z obowiązującymi procedurami złożyły odpowiedni wniosek o dzierżawę gruntu pod nową wiatę śmietnikową. Wniosek o dzierżawę gruntu jest w trakcie procedowania, a ostateczną decyzję Zakład podejmie w oparciu o opinię Wydziału Architektury i Budownictwa dla Dzielnicy Wola – wyjaśnia Bąk.
ZGN odniósł się również do kwestii związanej z parkowaniem. Zdaniem urzędników, możliwości oraz zakres uporządkowania parkowania zostanie rozpatrzony i uwzględniony w projekcie rewitalizacji podwórka. Stać ma się to po wcześniejszych uzgodnieniach ze wszystkimi zarządami wspólnot mieszkaniowych i administratorami nieruchomości. – Natomiast bieżącą kontrolę nad przestrzeganiem przez użytkowników zasad ruchu drogowego sprawują właściwe służby miejskie – Straż Miejska oraz Policja – mówi Bąk.
„Nie mamy pewności, że coś się zmieni”.
Jak zapowiedzi ZGN-u są odbierane przez mieszkańców i mieszkanki podwórka, które od miesięcy czekają na zmiany? Z naszych rozmów wynika, że dosyć sceptycznie.
- Jestem w kontakcie z Panem Burmistrzem oraz dwoma Paniami Radnymi i wiem, że działania są podejmowane. Natomiast nie mam żadnej pewności że naprawdę coś się zmieni. Podejmowałam wielokrotne próby rozmowy telefonicznej z dyrektorem Bąkiem z ZGN, niestety nie mimo prób i zapewnień nie udało się połączyć. Z kolei rozmowy z referentami w ZGN polegają na wyliczaniu, dlaczego ZGN nic nie może zrobić. – mówi nam Pani Małgorzata.
- To typowa próba uspokojenia mieszkańców. Deklaracja, z której nic konkretnego nie wynika. Brakuje harmonogramu prac, budżetu i przede wszystkim zobowiązania do realnych działań. Deklaracje są puste, jeśli nie towarzyszą im konkretne kroki. Czuję żal, frustrację i ogromną niemoc, bo mimo naszych próśb i interwencji, nie dostajemy żadnego realnego wsparcia, także od wspólnot. Wydaje się, że problem jest zrzucany z jednej instytucji na drugą, a my – mieszkańcy – zostajemy z tym sami. Podwórko niszczeje, a urzędnicy zamiast działać, składają obietnice bez pokrycia. Takie podejście prowadzi jedynie do dalszej degradacji, a my czujemy, że nasze głosy są ignorowane. Potrzebujemy działań tu i teraz, a nie mglistych obietnic na bliżej nieokreśloną przyszłość. – wylicza pani Agata. Opowiada również o podwórku swoich marzeń: - Marzy mi się teren pełen zieleni – z zadbanymi drzewami, trawnikami i kwiatami. Powinny powstać ławki, na których starsi mieszkańcy mogliby odpoczywać, oraz plac zabaw dla dzieci, aby najmłodsi mieli bezpieczne miejsce do zabawy. Śmietniki muszą zostać uporządkowane – potrzebna jest nowoczesna altanka śmietnikowa, ogrodzona i estetyczna. Konieczne jest również ograniczenie parkowania w tym miejscu, które niszczy zieleń. To miejsce ma potencjał, ale potrzeba dobrej woli i konkretnych działań ze strony urzędników. - mówi.
"Spłycanie tematu, że winne jest "miasto" wprowadza w błąd"
Do sprawy odniósł się również Marcin Jakubik, rzecznik Dzielnicy Wola.
- Na dziś wspólnoty muszą dojść do porozumienia. Jeśli takie osiągną my jako Dzielnica jesteśmy gotowi w każdej chwili przystąpić do procedowania tzw. podwórka dla identyfikatorów, bo doskonale wiemy, że w tym miejscu bardzo pomoże naszym mieszkańcom w uporządkowanym parkowaniu swoich pojazdów. Dzielnica Wola, ani ZGN nie ma wpływu na to, że kierowcy rozjeżdżają teren zielony - świadczy to o kulturze kierowców. Jeśli ktoś widzi takie zachowanie to powinien to zgłosić do właściwych służb. Tak samo nie rozumiem, dlaczego "winnym bałaganu na podwórku" ma być znów także Dzielnica Wola czy ZGN. Ponownie, jeśli ktoś wyrzuca odpady obok pojemnika na śmieci to należy ten fakt zgłosić odpowiednim służbom lub po prostu zwrócić uwagę. Spłycanie tematu, że winne tej sytuacji jest "miasto" jest zwyczajnie niesprawiedliwe i wprowadza w błąd! - wyjaśnia.
Napisz komentarz
Komentarze