Zaczęło się od tego, że pani Janeczka urządziła pod oknem malutki ogródeczek. Dołączyli się do niej inni sąsiedzi i tak okolica Ludwiki 1 zazieleniła się. Mieszkańcy za własne pieniądze postawili donice z krzewami i kwiatami oraz zasadzili kilka drzew w miejsce połamanych płyt.
Na początku była tuja - mogliby rzec mieszkańcy przedwojennej kamienicy przy Ludwiki 1, którzy skrzyknęli się, aby nadać swojemu podwórku odrobinę przyjaznego wizerunku i estetyki. Zorganizowali akcję sąsiedzką, podczas której własnymi siłami zasadzili osiem drzew iglastych oraz kilkanaście krzewów w donicach. Pojawiły się m.in. świerki, magnolie, bzy czy pięknie kwitnące różaneczniki.
Dotychczas podwórko wypełniało jedynie morze betonu, zniechęcające do spędzania czasu i jedyna, samotna tuja. Betonoza i pragnienie miłej dla oka zieleni była powodem, który zmobilizował międzypokoleniową grupę sąsiadów do wspólnego działania na rzecz swojej najbliższej przestrzeni.
"Postanowiliśmy wyjąć kilka płytek, tych najbardziej zniszczonych, aby zasadzić świerki. Zrobiliśmy minimum, aby to podwórko zaczęło być choć trochę przyjazne. Nie mogliśmy więcej, ponieważ według prawa nie możemy dokonać, tak skrajnej ingerencji w mienie miasta, mimo tego, że to mienie nie jest ładne i nie jest czymś reprezentacyjnym dla tego podwórka" - opowiada Pani Małgorzata, mieszkanka zabytkowej kamienicy przy Ludwiki 1, wybudowanej w latach 1927-1929 jako II Osiedle Tanich Mieszkań im. Hipolita i Ludwiki Wawelbergów.
- Zrobiłyśmy to, żeby było przyjaźniej. Nie możemy dłużej patrzeć na rozstrzaskane płyty betonowe i dziurawy asfalt w całości wypełniający nasze podwórko. To żadna przyjemność - dodaje z kolei pani Krystyna.
Jak mówią, wielokrotnie informowały przedstawicieli dzielnicy o problemach na podwórku: o braku zieleni i popękanym betonie, stanowiącym niebezpieczeństwo. W kamienicy mieszka osoba z niepełnosprawnością poruszająca się na wózku, która fatalny stan nawierzchni odczuwa na własnej skórze. - Miałyśmy tutaj jedną na tyle głęboką dziurę, że jedna osoba się przewróciła. Sami kupiliśmy beton i ją załataliśmy, bo można było sobie złamać nogę. To tylko i wyłącznie działanie zapobiegawcze, żeby nikomu nie stała się krzywda - relacjonuje Pani Małgorzata, wyraźnie przejęta sytuacją. Urząd dzielnicy z dużym opóźnieniem reaguje na niektóre zgłoszenia mieszkańców, ale wiele z próśb zostaje ignorowana.
Podwórkowe kino, plenerowe rzeźby i święto ulicy
Jeszcze kilka lat temu na podwórku rosła jabłonka oraz ławka zachęcająca do rozmów i spotkań. Jabłonkę wycięto, a ławkę zdemontowano. A to właśnie na niej poznały się inicjatorki całego ogrodniczego zamieszania, choć przed akcją ogrodową sporo się tu działo. W 2009 roku p. Monika, posiadająca pracownię plastyczną w budynku, zorganizowała pierwsze w Warszawie kino podwórkowe.
Wakacyjna inicjatywa kina, która najpierw odbywała się w bramie kamienicy Ludwiki 1, przeniosła się na dalsze tereny Woli i w dzielnicy przez kilka lat z rzędu odbywało się Kino Podwórkowe zainstalowane w zabytkowym angielskim autobusie podróżującym w każdą sobotę na wolskie podwórka. We wszystkie te działania zaangażowała się młodzież z kamienicy Ludwiki 1 - pierwotnego miejsca inicjatywy.
W ramach działań sąsiedzkich zorganizowano również dwa Święta ulicy Ludwiki, gdzie przybyli goście mogli oglądać wystawy portretów mieszkańców ulicy, ich archiwalne fotografie rodzinne będące świadectwem historii kamienicy i ich mieszkańców, posłuchać koncertów czy też pomóc w przygotowaniu muralu ozdabiającego od tej pory V Ogród Jordanowski (projekt i wykonanie: Adam Walas). W zewnętrznym ogrodzie kamienicy zainstalowane zostały również popiersia fundatorów budynku - Hipolita i Ludwiki Wawelbergów.
Kamienica przy ul. Ludwiki 1 ma już swoją bogatą historię akcji społecznych i oddolnych inicjatyw, a mieszkańcy liczą na pomoc dzielnicy w rozwiązaniu problemów związanych z jej wizerunkiem i na współpracę w działaniach mających na celu poprawienie jakości życia w tym ważnym na mapie Warszawy miejscu.
Napisz komentarz
Komentarze