Tłusty czwartek w naszej dzielnicy stoi w tym roku pod hasłem tzw. fit-pączka. Wszystko za sprawą konkursu dla kucharek i kucharzy z wolskich przedszkoli, których zadaniem było przygotowanie najlepszej receptury na pączka wypiekanego w piecu. Było to możliwe dzięki specjalnym piecom konwekcyjno-parowym, w które od kilku lat są wyposażone przedszkola na Woli.
Ale heca - wolski pączek z pieca! Tak brzmiało hasło tegorocznego konkursu dla wolskich przedszkoli, który, jak się okazało, kultywując tradycję tłustego czwartku postanowił jednocześnie złamać jego kowenanse. Kucharki i kucharze wraz z ich małymi pomocnikami oraz pomocniczkami z wolskich przedszkoli mieli bowiem za zadanie przygotować własnego pączka, który w przeciwieństwie do tego tradycyjnego, nie będzie smażony w głębokim tłuszczu. Chodzi o to, żeby było zarazem smacznie, zdrowo i nietucząco. Za przygotowanie receptury i wypiek pączka odpowiedzialni były pracownicy i pracowniczki kuchni, jednak do zabawy zostały zaproszone również przedszkolaki. To one dekorowały upieczone pączki oraz wraz z nauczycielkami układały rymowankę i tworzyły kartę do pączkowej książki kucharskiej.
A szansę kultywowania corocznej staropolskiej tradycji miały przedszkolaki ze wszystkich 28 wolskich placówek, gdyż każda z nich postanowiła wziąć udział w konkursie i zawalczyć o "złotą chochlę". I choć rozstrzygnięcie konkursu miało miejsce wczoraj - w wigilię tłustego czwartku, to przygotowania do niego rozpoczęły się dużo wcześniej. Już tydzień temu uczestniczyliśmy w próbnym wypieku w przedszkolu przy ul. Boguszewskiej na Odolanach, którego mistrzyni kuchni zdradziła nam swój sekret na konkursowego fit-pączka:
- Jak robię fit-pączka? Na początku mieszam drożdże z cukrem brzozowym, a następnie odstawiam, żeby drożdże miały szansę wyrosnąć. Potem przygotowuję dwie szklanki mąki pszennej orkiszowej, jedno jajo i dwie łyżki oleju. Po wyrośnięciu drożdży łączę ze sobą składniki, przykrywam miskę ściereczką i zostawiam na półtorej godziny. Do czasu, aż ciasto pięknie mi wyrośnie. Kolejnym krokiem jest ułożenie pączków w foremki, nadziewam je wtedy marmoladą, oczywiście własnoręcznie robioną. Wkładam pączusie do pieca, które w temperaturze 200 stopni wyrastają w 10 minut. Po wystygnięciu przygotowuję polewę na bazie ksylitolu i cytrynki. Ostanim krokiem jest strojenie i dekorowanie, które w naszym konkursie należy do dzieci - relacjonowała pani Jolanta Cichowska, kucharka z Przedszkola nr 426 "Kraina Odkrywców" przy ul. Boguszewskiej
fot. Hubert Malczewski | Gazeta Woli
Złota Chochla przyznana. Znamy zwycięski przepis
Jury konkursu, które obradowało w wigilię tłustego czwartku było bardzo szacowne. Do oceny zgłoszonych wypieków przystąpili w tym roku mistrzowie cukiernictwa – Jerzy Waldemar Zosicz z cukierni Zosicz i Sylwia Tomaszkiewicz z cukierni Zagoździński, a także Magda Huszno, Ola Kurban i Ewa Molenda, odpowiednio z Rady Dzielnicy, Młodzieżowej Rady Dzielnicy i Wolskiej Rady Seniorów; burmistrz Krzysztof Strzałkowski i zastępczyni burmistrza Grażyna Orzechowska-Mikulska. Po długich obradach jury spośród 28 pączków, badając smak, zapach, konsystencję i wygląd wypieków, wybrało zwycięzców: I miejsce – Przedszkole nr 350 „Jaśminowy Gaj"; II miejsce – Przedszkole nr 289; III miejsce – Przedszkole nr 134. Laureatki I miejsca otrzymały nagrody pieniężne, a dzieci i pracownicy przedszkoli, które wzięły udział w konkursie – upominki. Jak się dowiedzieliśmy, najlepszy pączek był wybierany nie tylko wizualnie i smakowo, ale mistrzowie cukiernictwa przy jego ocenie także rozrywali i sprawdzali konsytencję kandydatów - to z pewnością cała sztuka, o które dobrze wiedzą wolscy rzemieślnicy.
– Wybór był trudny, bo wszystkie pączki były bardzo ciekawe optycznie i smakowo. Nie znaliśmy twórców wypieków, ponieważ nazwy przedszkoli zostały ukryte pod numerami. Kierowaliśmy się subiektywną oceną. Na pewno było to też ciekawe doświadczenie dla dzieci – przyznaje Ewa Molenda z Wolskiej Rady Seniorów.
Przepis na wolskiego pączka fit
Do ciepłego mleka drożdże dodały,
z mąką, jajkiem, cukrem razem wymieszały.
Później roztopione masło dołożyły,
na godzinę odstawiły.
Ciasto rosło, bo mu ciepło,
żeby z miski nie uciekło,
na stolnicę je wyjęły
i do pracy w mig się wzięły.
Kółka sprawnie wycinały,
marmoladą nadziewały
i do pieca je wkładały.
A na koniec – ale heca!
Wyszedł wolski pączek z pieca!
Przedszkole nr 350 „Jaśminowy Gaj"
Składniki / 16 sztuk:
10 g drożdży, 100 ml ciepłego mleka, 370 g mąki pszennej, 50 g cukru,
1 łyżeczka soli, 3 jajka, 170 g miękkiego masła. Lukier: marmolada, biała czekolada, kandyzowana skórka z pomarańczy
– To nietypowa technologia. Dla cukiernika pączek to potrawa smażona na tłuszczu. Mam nadzieję, że teraz będziemy mieli godnych następców – śmieje się Jerzy Zosicz, mistrz cukiernictwa, który swój zakład prowadzi na rogu Żelaznej i Krochmalnej.
Rewolucja w przedszkolnych kuchniach na Woli. Chodzi o piece
Nie byłoby konkursu o Złotą Chochlę oraz fit-pączka, gdyby nie proste z pozoru urządzenie, które całkowicie zrewolucjonizowało sposób przygotowania potraw w przedszkolach. Chodzi o piec konwekcyjno-parowy, który umożliwia przygotowywanie zdrowych i powtarzalnych posiłków. Jak mówią dyrektorzy i dyrektorki przedszkoli, stało się to wielką wygodą dla załogi kuchennej. A zamontowanie takich pieców w przedszkolach było nie lada inwestycją, bowiem koszt jednego urządzenia oscyluje wokół 50 000 zł.
- Wszystkie wolskie przedszkola wyposażone są w specjalne piece pozwalające przygotować potrawy, które znamy ze smażenia na głębokim tłuszczu bez smażenia na głębokim tłuszczu. Ja sam byłem w pełnym w szoku, gdy kilka lat temu, kiedy wyposażaliśmy nasze placówki w te urządzenia zaserowano nam kotlety schabowe, które nie były smażone. A w tym wszystkim chodzi o to, żeby dzieci żywiły się zdrowiej, ale bez utraty walorów smakowych. - tłumaczy Krzysztof Strzałkowski, burmistrz Woli
- W tym piecu przygotowujemy wszystkie potrawy. Oprócz kotletów schabowych robimy w nim także pierogi czy gotowane warzywa. Dzieci jedzą je z przyjemnością, ponieważ są kruche, nierozgotowane, i co najważniejsze zawierają pełno witamin, które nie zostają wygotowywane w wodzie. Dzieci bardzo na tym korzystają i przy tym zjadają wszystko. A właśnie na tym nam zależy, żeby rosły zdrowo. - wyjaśnia Marzena Kierzkowska, Dyrektor Przedszkola nr 426 "Kraina Odkrywców" na Odolanach. - Początki nie były łatwe, personel naszych kuchni nie był w pełni przekonany do całkowitej zmiany logiki przygotowywania posiłków. Jednak ogromną zaletą tych urządzeń jest powtarzalność i wykonywanie potraw według ścisłej procedury, dzięki czemy panie kucharki wyciągają pełen piec gotowych potraw, które zawsze będą smakować tak samo, jeśli nie zmienimy składników. Stało się to wielką wygodą pracowników naszej kuchni - podsumowuje dyrektorka.
Napisz komentarz
Komentarze