Wracamy do tematu kamienicy czynszowej przy ul. Łuckiej 8, wokół której od lat trwa spór między właścicielem a Mazowieckim Wojewódzkim Konserwatorem Zabytków. O tym, że kamienica popadała w ruinę, pisaliśmy już na łamach naszej gazety w marcu 2023 r. Przypomnijmy, że kamienica została wpisana do rejestru zabytków w 1992 r. W tamtym czasie budynek znajdował się w zasobach Miasta, lecz w wyniku przejęcia kamienicy przez spadkobierców przedwojennych właścicieli, kamienica została przejęta. Więcej szczegółów przeczytacie w artykule „Najstarsza na Woli kamienica czynszowa popada w ruinę”.
Wykreślenie z rejestru zabytków i ponowne wszczęcie postępowania
Na początku października b.r. Generalny Konserwator Zabytków Bożena Żelazowska wykreśliła kamienicę przy ul. Łuckiej 8 z rejestru zabytków. Z tą decyzją nie zgadzał się Burmistrz Dzielnicy Wola Krzysztof Strzałkowski, który zapowiedział, że złoży wniosek o wpis do rejestru zabytków murów obwodowych historycznej kamienicy. Wniosek o wpisanie murów do rejestru zabytków złożyły także organizacje społeczne - Stowarzyszenie „Masław” oraz Obrońcy Zabytków Warszawy. Niemal natychmiast, bo na początku listopada, Mazowiecki Wojewódzki Konserwator Zabytków Marcin Dawidowicz wszczął postępowanie o wpis do rejestru reliktów kamienicy. „Prowadzone postępowanie ma na celu ocenę, czy w obecnym stanie zachowania pozostałości kamienicy mogą zostać objęte odrębną ochroną konserwatorską, m.in. elewacje i przejazd bramny, pomimo iż budynek jako dzieło architektury i budownictwa został skreślony z rejestru zabytków decyzją Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego z dnia 9.10.2024 roku” - czytamy na Facebooku, na profilu MWKZ.
Z czym wiązała się ochrona tymczasowa?
Zgodnie z procedurą wszczęcie postępowania administracyjnego o wpisanie obiektu do rejestru zabytków powoduje ustanowienie ochrony tymczasowej, wynikającej z art. 10a ustawy z dnia 23 lipca 2003 r. o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami. Ochrona tymczasowa wiąże się z zakazem prowadzenia prac przy zabytku w trakcie postępowania w sprawie wpisu zabytku do rejestru. Warto zaznaczyć, że zgodnie z art. 10a ust. 1 u.o.z. od dnia wszczęcia postępowania w sprawie wpisu zabytku do rejestru do dnia, w którym decyzja w tej sprawie stanie się ostateczna, przy zabytku, którego dotyczy postępowanie, zabrania się prowadzenia prac konserwatorskich, restauratorskich, robót budowlanych i podejmowania innych działań, które mogłyby prowadzić do naruszenia substancji lub zmiany wyglądu zabytku. Ponadto zgodnie z art. 10a ust. 2 ww. ustawy mówi, że zakaz, o którym mowa w ust. 1, dotyczy także robót budowlanych objętych pozwoleniem na budowę albo zgłoszeniem, a także działań określonych w innej decyzji pozwalającej na ich prowadzenie.

Weekend zawsze najlepszym czasem na wyburzanie zabytków...
Z chwilą wszczęcia postępowania wydawałoby się, że kamienicę uda się ocalić. Nic bardziej mylnego. W sobotę 21 grudnia rano deweloper - firma J.M. Invest - rozpoczął bezprawne wyburzanie kamienicy. Jak zauważyli obserwatorzy, teren wokół kamienicy nie został odpowiednio zabezpieczony. Chodnik w pasie drogowym został oddzielony przez ekipę budowlaną jedynie biało-czerwoną taśmą. W niedługim czasie na miejscu zjawił się Mazowiecki Wojewódzki Konserwator Zabytków Marcin Dawidowicz, Stołeczny Konserwator Zabytków Michał Krasucki, a także Burmistrz Dzielnicy Wola Krzysztof Strzałkowski, którzy powiadomili policję oraz straż miejską w związku ze złamaniem prawa. Służby wezwały na miejsce właściciela - prezesa J.M. Invest - Jerzego Mendelkę, który wkrótce zjawił się na terenie wstrzymanej rozbiórki. Sam deweloper twierdzi, że nie ma sobie nic do zarzucenia, ponieważ posiada ekspertyzy, że budynek stwarza zagrożenie dla zdrowia i życia osób trzecich. Ponadto legitymuje się protokołami Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego, prawomocną decyzją sądu, a także faktem wykreślenia kamienicy z rejestru zabytków. Pełnomocnik spółki z kolei twierdzi, że konserwator nie miał prawa ponownie wszcząć postępowanie o wpis Łuckiej 8 do rejestru. Mimo tłumaczeń inwestora, na miejscu pojawił się także Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego, który również wydał nakaz wstrzymania rozbiórki. Ponadto warto zaznaczyć, że mimo wykreślenia z rejestru zabytków kamienicy przy ul. Łuckiej 8 przez Generalną Konserwator Zabytków, obiekt wciąż znajdował się w gminnej ewidencji zabytków.

W poniedziałek nad ranem zaczęto dalszą rozbiórkę. Zakończono w Wigilię
W poniedziałek 23 grudnia nad ranem inwestor rozpoczął dalsze prace rozbiórkowe. Zanim konserwator ponownie trafił na Łucką 8, kamienica była już niemal w całości rozebrana. Wokół kamienicy powstaje coraz więcej pytań. Przede wszystkim dlaczego służby zostały tak późno powiadomione, skoro zanim kolejny raz wstrzymano prace, budynek już w zasadzie nie istniał? W końcu nie mówimy o rozbiórce willi w środku lasu, tylko o kamienicy w ścisłej zabudowie śródmiejskiej. Tuż obok znajduje się 7-piętrowy budynek mieszkalny przy ul. Łuckiej 6. Od strony burzonej kamienicy znajduje się kilkadziesiąt mieszkań. Zapewne można domniemywać, że nie każdy mieszkaniec musiał wiedzieć, że na tym terenie jakiekolwiek prace rozbiórkowe są zabronione, ale jeżeli prace były prowadzone w godzinach ciszy nocnej, to dlaczego nikt z mieszkańców od razu nie zawiadomił służb? Być może dałoby się wstrzymać rozbiórkę zdecydowanie szybciej. Oczywiście wśród mieszkańców są zarówno zwolennicy zachowania murów kamienicy, jak i przeciwnicy. Ci drudzy byli często zniechęceni ciągnącym się od kilkunastu lat sporem, w tle którego byli świadkami chociażby wielu pożarów. Ostatnie prace rozbiórkowe dokończono w Wigilię Bożego Narodzenia.

Czy system ochrony zabytków jest w jakimkolwiek stopniu skuteczny?
Skoro inwestor nie postępuje zgodnie z przepisami prawa i zachodzi uzasadnione podejrzenie popełnienia przestępstwa, powstaje pytanie, czy system ochrony zabytków działa źle? Wiele wskazuje na to, że mimo pełnego zaangażowania obu konserwatorów i burmistrza, oprócz samego wstrzymania robót niewiele więcej da się zrobić. Czy w tej sytuacji osoby, które dopuściły się wyburzenia i zostały przyłapane na miejscu, nie powinny być natychmiast aresztowane? Wielu mieszkańców obawia się, że zanim dojdzie do jakiejkolwiek rozprawy sądowej, to sprawa rozejdzie się po kościach.
Niemniej Stołeczny Konserwator Zabytków Michał Krasucki poinformował na portalu społecznościowym, że tego typu nielegalne, a wręcz przestępcze działania nie powinny być bezkarne, więc to nie koniec naszych czynności. „Więcej na razie nie zdradzę, ale działamy” - dodał.
Napisz komentarz
Komentarze